Zapraszamy do lektury artykułu p.t. "Fortepian może być wieczny" autorstwa Kingi Anny Wojciechowskiej, który ukazał się w tygodniku Angora 29.04.2012.
Renowacja fortepianów to zawód, w którym precyzyjne rzemiosło łączy się ze sztuką. Niezbędny jest talent i sporo cierpliwości. To nie piekarnia, liczy się każdy egzemplarz. I efekt.
Polska jest zagłębiem warsztatów, w których odnawia się i naprawa używane fortepiany i pianina. Na hasło "renowacja fortepianów" przeglądarka gogle.pl wyświetla ponad 20 stron, a ponad 40, gdy poszukamy "renowacji pianin". Ten urodzaj to konsekwencja polityki kaliskiej fabryki fortepianów. Na jej potrzeby utworzono Technikum Budowy Fortepianów, w którym wykształciło się kilkudziesięciu fachowców. Część z nich znalazła zatrudnienie w kaliskich zakładach. Inni zaczęli prowadzić własną działalność gospodarczą. Po 1989r warunki szczególnie temu sprzyjały. Otwarcie granic, wysoka jakość przy niskich cenach usług, rekompensujących wysokie koszty transportu, spowodowały, że do Polski przywożono prawie na masową skalę instrumenty z całej Europy.
Brak wykształcenia nie jest tu przeszkodą. Zawód można zdobyć, pracując w renomowanym warsztacie. W ten sposób zaczynał Marek Musiał, który od ponad 20 lat prowadzi zakład renowacji pianin i fortepianów w Biernej, nad Zalewem Żywieckim. W latach 80-tych wyjechał do Niemiec. Przez 10 lat pracował w warsztacie i uczył się, jak odnawiać, naprawiać i stroić pianina. Jest inżynierem z wykształcenia, więc starał się znaleźć własne sposoby na rozwiązanie problemów w renowacji.
Pierwszym warsztatem Marka Musiała była kuchnia w niedużym mieszkaniu. Naprawiał tylko pianina - fortepian nie zmieściłby się na blokowym metrażu. Wykonywał do kilku napraw rocznie. Materiały ściągał z Niemiec. Dość szybko odkrył, że może rozwinąć działalność w Polsce. Nie chodziło przy tym tylko o zyski. Renowacja pianin to nie praca w piekarni, nie trzeba mieć codziennie kilkudziesięciu klientów. Można spokojnie "dłubać" przy jednym, dwóch instrumentach, testować różne możliwości, dopracowywać szczegóły - uważa Musiał.
Pracownia Marka Musiała składa się z trzech części. W pierwszej znajdują się instrumenty gotowe do sprzedaży i przeznaczone do wypożyczeń. Większość z nich ma 80-90 lat. Jest tez kilka nowszych modeli, szczególnie małych "treningowych" Legnic. Są tu też wynalazki, jak elektroniczny fortepian Yamahy, który od akustycznego różni się tym, że prawdziwe struny zastąpiono w nim elektroniką i dzięki temu zmniejszono znacznie wagę i gabaryty. Jakością dźwięku konkuruje z fortepianami akustycznymi. Przed sprzedażą właściciel demonstruje walory instrumentu, zapoznaje się z jego historią, opowiada też o firmie i czasach w których powstał. Instrument można wypróbować i ocenić jego brzmienie, barwę i dynamikę. W drugiej Sali fortepiany, pianina, a nawet pianola, czekają na swoją kolej do renowacji. Wyglądają tak, jakby nigdy już nie miały służyć do swojego zasadniczego celu: są otarte, popękane, czasem bardzo zniszczone przez czas i człowieka. Często niekompletne - brakuje strun, klawiszy, części korpusu. Dopiero w trzeciej Sali - w warsztacie można się przekonać, że jednak każdy z tych instrumentów może dostać drugie życie.
Renowacja instrumentu składa się z trzech głównych czynności: odnowienia korpusu, regeneracji części akustycznej, czyli płyty rezonansowej i strun oraz odnowienia klawiszy i całego mechanizmu młoteczkowego. Na koniec instrument trzeba jeszcze nastroić i zintonować. Nie są to etapy, ani fazy, ponieważ - poza strojeniem - prace mogą być wykonywane równolegle. Instrument to szafa z muzyczną duszą. Szafę - drewniany korpus - odnawia się jak mebel. Do tej pracy potrzebujemy stolarza, politurnika, lakiernika. Korpus jest sklejany, następnie szlifowany i lakierowany lub politurowany. W warsztacie Musiała kilkanaście wzorów drewna i kolorów jest dostępnych od ręki. Reszta - na zamówienie. Właściwie tylko fantazja i upodobania klientów są granicą możliwości fachowców. Fortepian w czerwonym kolorze ferrari? Bardzo proszę.
Czerwony korpus powstaje w lakierni, do której w specjalnym uniformie wchodzi to tylko jeden pracownik. Po zakończonej czynności wychodzi i od tego momentu nikt nie ma prawa tam wejść. W tym czasie części korpusu wysychają. Na lśniącej powierzchni nie może pojawić się ani jeden pyłek. Pozostałe czynności także wymagają dbałości. Nic nie może skrzypieć ani się nie domykać. Najmniejszy błąd zemści się podczas grania. Dla przykładu - struny rozpięte na fortepianowej ramie powodują naprężenia ok. 25 ton. W przypadku pianina naprężenia są niewiele mniejsze. To oznacza, że korpus instrumentu musi być bardzo wytrzymały i stabilny. Nawet zmiana wymiaru o pół metra spowoduje utratę stroju. Nie może pozostać w nim najmniejsze pęknięcie.
Jeśli fortepian ma być tylko eleganckim meblem, to odnowienie korpusu wystarczy. Gdy wiadomo, że będzie służyć także do grania, fachowcy przystępują do bardziej skomplikowanych prac renowacyjnych. Naprawa klawiszy i mechanizmu młoteczkowego to robota precyzyjna i żmudna, jak tkanie tradycyjną metodą przy krosnach. Dlatego w warsztacie Musiała tym zadaniem zajmuje się kobieta. Od klawisza do młoteczka mamy ok. 38 elementów. Klawiszy jest 88, więc razem to 3344 części. Każdą z nich trzeba dokładnie obejrzeć, uzupełnić braki, wymienić uszkodzone części. - wylicza Musiał - W pudłach czeka kilkanaście rodzajów filcu różnej grubości i twardości, w szufladach - kołki, podkładki i inne drobiazgi, których fachowe nazwy znają tylko wtajemniczeni. Praca przy jednym klawiszu może trwać nawet 5 godzin. Równie żmudne jest ustawienie mechanizmu fortepianu. Ponieważ każdy klawisz wymaga precyzyjnego dobrania 25 różnych parametrów, wysokości, długości, grubości, odległości, twardości itd., co przy 88 klawiszach daje nam 2200 różnych czynności. Specjalista pracuje ręcznie nawet kilkadziesiąt godzin, mając do dyspozycji kilka narzędzi, słuch i doświadczenie.
Rzemieślnicy współpracują z Markiem Musiałem nawet od 15 lat. Na początku nie mieli styczności z instrumentami. Wszystkiego nauczyli się od swojego szefa. W tej chwili nie wyobrażają sobie innego zajęcia. Wiele lat pracy w zawodzie może oznaczać nudę i wypalenie. Tu jest inaczej. Każdy instrument wymaga indywidualnego podejścia. Nawet pozornie typowa naprawa może zaskoczyć. Odnowiony instrument może zacząć brzęczeć podczas grania, może być zrobiony z nietypowego materiału trudnego w obróbce. Zdarza się, że zamówienie klienta wykracza poza dotychczasowe doświadczenie i trzeba poszukać nowych rozwiązań. Wreszcie - wyzwań można szukać samemu. Najnowszym pomysłem Marka Musiała są drewniane inkrustacje, dzięki którym instrumenty zyskują nowy wyraz.
Połączenie techniki ze sztuką - to znalazł w renowacji fortepianów Marek Musiał. Najpierw budował pierwszego polskiego Fiata. Później współpracował z teatrem Jerzego Grotowskiego, a od stanu wojennego dzięki fortepianom znów zaczął obcować ze sztuką. Od trzech dekad tworzy dzieła, które służą kolejnym pokoleniom amatorskich i zawodowych pianistów. Słucha, jak jego fortepiany ożywają podczas koncertów. Rozwija swoją własną sztukę z precyzją inżyniera, a tajemnice zawodowe pozwalają osiągnąć najwyższą jakość i radzić sobie z konkurencją. Ale przede wszystkim Marek Musiał udowadnia, że fortepian może być wieczny.
Autor: Kinga Anna Wojciechowska